Autor Wiadomość
Evil Angel
PostWysłany: Śro 16:28, 05 Mar 2008    Temat postu: Szanowny Billu... Czyli tajemnica śnieżnobiałej koperty

Moja ostatnio napisania jednoczęściówka.
Co Wy sądzicie? Czekam na opinie.


Szanowny Billu... Czyli tajemnica śnieżnobiałej koperty

-Bill! Kolejna porcja urodzinowej poczty.
Czarnowłosy chłopak westchnął głośno, ciężko podnosząc się z czarnej, skórzanej kanapy. Nonszalanckim krokiem, poprawiając swoje perfekcyjnie ułożone włosy przemierzał długi,
pomalowany na beżowo korytarz studia nagraniowego. Był lekko znudzony, jego życie wydawało mu się monotonne i bez jakiegokolwiek sensu. Muzyka już nie sprawiała takiej frajdy jak na początku. Znudził się karierą? Bywa. Znudził się popularnością? To bywa męczące. Ale nigdy nie spodziewał się, że jego największa kochanka – muzyka, kiedykolwiek przestanie mu sprawiać przyjemność. Z impetem otworzył dębowe drzwi i bez większych ceregieli opadł na biało - szarą sofę, obok, której leżały dwa stosy kolorowych kopert przyozdobionych w różnego rodzaju wzorki. Przeczesał wzrokiem usypisko, gdy nagle w oczy rzuciła mu się jedna, niepozorna, śnieżnobiała koperta. Z zaciekawieniem sięgnął po nią bez namysłu rozrywając papier. Jakie było jego zdziwienie po przeczytaniu pierwszych linijek.



Monachium, 01 Września 2008 roku


Szanowny Billu,
A może nie. Lepiej będzie - Kochany Billu? Zapewne otwierając tą kopertę (o ile kiedykolwiek ten list wpadnie Ci w ręce) właśnie takiego nagłówka się spodziewasz. Przykro mi muszę Cię rozczarować. Ten list nie będzie kolejnym wyznaniem miłosnym, nie będzie również miły. A może będzie Ci zupełnie obojętny? Nie wiem. Pewnie nawet nie rozumiesz, o co może mi chodzić. Dla Ciebie jestem tylko jedną z pośród tysięcy w tłumie na każdym Twoim koncercie. Kimś, na kogo patrzysz, a widzisz szara masę swoich fanatyczek. O, przepraszam – fanek. Ja też byłam jedną z nich. Jedną z Twoich niewolnic wielbiącą Cię niczym samego Boga. Ty chyba lubisz jak Cię tak traktują, co? Kochasz być w centrum uwagi. Uwielbiasz skupiać na sobie spojrzenia. Pieprzony narcyz! Zapatrzony w siebie egoista i zwyczajny zaćpany dupek! Zastanawiasz się, jakim prawem tak do Ciebie mówię? Mam to prawo, sam mi je dałeś. Mam prawdo nienawidzić Cię cała sobą i tak właśnie jest. Nie mogę na ciebie patrzeć. Nie domyślasz się, o co mi chodzi? Jak każdy facet. Pewnie już, co najmniej trzy razy pomyślałeś, że jestem niezrównoważona psychicznie. Otóż oświadczam Ci, że jestem w pełni poczytalna.
Być może ten list zaraz wyląduje w koszu zanim dojdę do sedna sprawy. Trudno.
Skrzywdziłeś mnie. Chce żebyś o tym wiedział. Ale zacznę od początku, żeby odświeżyć Ci pamięć. Pamiętasz, co wydarzyło się dokładnie rok i 9 miesięcy temu? Nie kojarzysz? Z jednej strony się nie dziwię. A więc przypomnę Ci. Pamiętasz jeden z ostatnich koncertów zamykających „483 Europa Tour”? O pamiętasz już? Koncert był bardzo udany. Niemieccy fani byli wniebowzięci, widząc Was z powrotem w ojczyźnie. A pamiętasz niską dziewczynę o kruczoczarnych włosach, którą zaprosiłeś na scenę do zaśpiewania „Der Letzte Tag”? Coś świta? To byłam ja a ta piosenka była istnym zwieńczeniem ostatnich szczęśliwych chwil w moim życiu.
Powiedź szczerze, byłeś wtedy naćpany? Dokładnie mogłam przyjrzeć się Twoim mętnym tęczówkom, bynajmniej nie tym, które spoglądały z każdego plakatu. Twój wzrok był taki pusty a za razem dziki i pełen desperacji. Bałam się Ciebie, mojego bóstwa, a za razem pożądała, chcąc być TĄ wybraną, TĄ, która będzie mogła zaspokoić Twoje żądze.
Po koncercie nie pytając o nic zaciągnąłeś mnie do męskiej toalety. Teraz już sobie przypominasz? To nie był mój pierwszy raz, ale cholernie bolało. Nie zwracałeś uwagi na moje jęki. Robiłeś swoje, byleby się zaspokoić, byle by dać upust nadmiernej dawce adrenaliny i prochom krążącym po całym Twoim ciele. Nawet nie wiesz, jaką miałam ogromną ochotę by Cię zabić za to, co mi zrobiłeś. Byłeś tak otumaniony narkotykami, że nawet się nie zabezpieczyłeś. Znasz dalszy scenariusz? Tak, zaszłam z Tobą w ciążę.
Zastanawiasz się, dlaczego pisze ten list w dzień Twoich 19 urodzin? Bo właśnie dziś Twoja córka kończy rok. Cóż za ironia losu, nieprawdaż? Przeklinałam datę Twoich narodzin a tu proszę, taki zbieg okoliczności. Nie, nigdy nie myślałam o skrobance, chociaż w tamtej chwili nienawidziłam własnego dziecka najbardziej na świecie i to wszystko przez Ciebie.
Nie musisz się martwić, nie chcemy Twoich pieniędzy, nie chcemy mieć z Tobą nic wspólnego. Po prostu MOJE dziecko nie ma ojca. Nie, nie żałuje tego. Nie chciałabym żeby Julii wiedziała, co z Ciebie za skurwiel.
Lepiej dla niej abyś był martwy. Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie Ci do głowy by nas szukać.

Żegnaj Bill, już na zawsze.




Trzęsącymi rękoma odłożył list na szafkę stojącą tuż obok sofy, na której siedział. Jego oczy zaszły mgłą kryształowych łez. Dłońmi zakrył twarz, jakby chciał ten fakt ukryć przed całym światem. W jego głowie panował istny mętlik i jedno jedyne pytanie - Co dalej? Co do cholery mam zrobić dalej?!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group