Autor Wiadomość
Akemi
PostWysłany: Śro 16:12, 19 Gru 2007    Temat postu: Jakże cudownie było bawić się lalką. - wersja zmieniona

Moja pierwsza jednoczęściówka, którą opublikuję.
Jest ona częścią mnie, ponieważ opisuje pewien etap, który przeszłam.
Dedykuję osobie, która nigdy jej nie przeczyta, która nawet nie zdążyła dowiedzieć się jak bardzo kocham pisać. To dla Ciebie.

JAKŻE CUDOWNIE BYŁO BAWIĆ SIĘ LALKĄ

Kiedyś, gdy byłam mała, miałam lalkę. Nazwałam ją Eleonora. Była to moja pierwsza zabawka i pierwszy w życiu prezent. Dostałam ją od taty.
Wszędzie ją zabierałam. Jak szłam na zakupy z mamą, a nawet do parku na plac zabaw…
Wtedy niektóre dzieci przerywały zabawę, podchodziły do mnie i podziwiały moją Eleonorę. Zazdrościły mi. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to znaczy nie mieć lalki.

Pewnego razu, gdy bawiłam się w pokoju w ganianego z moim psem, przypadkowo potrąciłam stoliczek, na którym stała waza mamy. Stłukła się. Wtedy po raz pierwszy odebrano mi Eleonorę. Tata położył ją na najwyższej półce kredensu, bym nie mogła jej dosięgnąć i kazał mi posprzątać skorupy wazy. Nie minęło pięć minut, a tęsknota do Eleonory osiągnęła stan krytyczny. Ale nie mogłam nic zrobić. Na jakiś czas musiałam po prostu się od niej odsunąć.

Gdy już skończyła się moja kara, tata zdjął z półki Eleonorę i oddał ją w moje ręce. Byłam taka szczęśliwa, ale….tylko przez chwilę. Uświadomiłam sobie, że Eleonora nie jest mi już tak potrzebna jak kiedyś. Mimo to, nadal miałam ją przy sobie.

Niedługo potem dowiedziałam się czegoś co na zawsze w jakiś sposób rozdzieliło mnie z Eleonorą. Mój tata był chory. Umierał.
Wtedy, zamiast przytulać się do Eleonory, przytulałam się do taty. Za każdym razem miałam świadomość że może to być ostatnie zetknięcie naszych ramion. Wiedziałam, że już niedługo wszystko co w nim kocham zostanie mi odebrane, bo Bóg odbierze mi jego czyli wszystko to co kocham i to dlaczego żyję.
Uwielbiałam jego miękkie, blond włosy. Ich zapach i to jak za każdym razem, gdy mnie przytulał, ich kosmyki smyrały moje policzki. Kochałam jego głos, który mnie uspokajał, gdy było mi źle i czekoladowe oczy, które świeciły dumą za każdym razem, gdy spełniałam kolejne swoje marzenie. Kochałam jego śmiech, który rozlegał się ilekroć uczył mnie nowych akordów na swojej gitarze. Kochałam dotyk jego rąk, gdy ustawiał moje małe palce do kolejnych chwytów. Kochałam siadać na jego kolanach przy naszych „lekcjach muzyki” i to jak razem śpiewaliśmy piosenki.
Już wtedy nie było przy mnie Eleonory, bo wiedziałam, że to wszystko w jej towarzystwie nie będzie tak cudowne i ważne.

Tata umarł. Patrzyłam na jego nieruchome ciało, leżące na kanapie i wiecie co zrobiłam? Zamiast Eleonory, wzięłam do ręki gitarę. Usiadłam na dywanie i trzymając go za rękę, która nosiła ślady igieł, poczęłam uderzać nią w struny. Sama natomiast układałam kolejne akordy, nikomu nieznanej melodii. Patrzyłam na jego wychudłą twarz, a łzy same napływały mi do oczu, chcąc rozpaczliwie uwolnić się spod moich powiek. Ale nie dałam się im. Grałam dalej, bo wiedziałam, że tylko wtedy on pozostanie przy mnie na zawsze.

Niedługo potem pogrążyłam się w rozpaczy, ale bez Eleonory. Ona nadal siedziała na półce, zakurzona i żałowała, że nie może do mnie zejść. Ja też tego żałowałam, ale nie chciałam tego zmieniać. Wystarczająco dużo czasu spędziłam z moją lalką.

Moja mama i ja się przeprowadziłyśmy. Jesteśmy teraz w nowym domu, zaczęłyśmy nowe życie. Mama zaczęła je bez męża. Ja zaczęłam je bez Eleonory.
Wylądowała w koszu przy pakowaniu moich rzeczy do pudeł. Wtedy, wraz z Eleonorą zostało wyrzucone moje dzieciństwo. Wcześniej je od siebie stopniowo oddalałam, a teraz na zawsze zostało pogrzebane.

Teraz, będąc dorosłą wspominam sobie lata, które spędziłam z Eleonorą. Przypominam sobie, jak dobrze było bawić się lalką.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group