"Pchnij mnie kuchennym nożem"11.

1 XD.

No więc...
Śmieszne. Znaczy, momenty były śmieszne. Najbardziej mi się podobają zdania w nawiasach. Są świetne.
Ogólnie jest bardzo fajnie.
I łan kłestion. Co ma tytuł do opowiadania? Ma coś wspólnego Happysad z tym?

Dawaj dalej. XD.

NIE NO XD ta część mi się narazie z tych wszystkich najbardziej podobała O.O Boże sikam XD JAKA INTEGIGEJSZYNS ROZMOWA XD hahaha a to w nawiasach booskie XD.Dawaj dalej Landryń ! XD.

Tytuł Hm. Sama nad tym nie myślałam... Może dowiecie się później co oznacza...
A może i nie xD...

Ty wiesz...lepiej dawaj nową część bo ja zwariuje XD.

Boskie....tak,tak zgadzam się z Julą XD

Tak więc oto nowa część. Dedykuję ją hm. wsyzstkim czytający a w szczególności Mrs.Schrei ;*, gdyż to ona najbardziej mnie męczy z tym opowiadaniem...

6

Następnego dnia (słonecznie było ^^) umówiłam się z dziewczynami na zakupy „przed tokiohotelowe”. Oczywiście podczas naszej wycieczki po sklepach nie obyło się bez nagłej głupawki i ogarniającego nas co chwilę N.A.N.Ś (czyt. Niekontrolowanego ataku nagłego śmiechu).
Chcąc przymierzyć jakieś ciuchy misterka „weszła: (a raczej zdążyła tylko odsłonić zasłonkę) do przymierzalni, bo to co zobaczyła przeraziło ją niezmiernie (a bardziej zdegustowało, no bo nie ma co się przerażać ).
Bowiem w przymierzalni seksiła się jakaś para, która nawet nie zauważyła Mist. Gdybym jej stamtąd nie odciągnęła siłą, ci dwoje by skończyli a misterka nadal patrzyła by się „jak gapa w gnat” (jak to moja mama mówi xD).
Od razu wyszłyśmy również z tego sklepu, zostawiając wszystkie ciuchy, byle tylko znaleźć się jak najszybciej na zewnątrz. Poszłyśmy do Cafe Flower, naszej ulubionej kawiarni.
-Hahaha, ty to masz zawsze szczęście hahaha – śmiała się Jula.
-Weeeź... To było obrzydliwe. Fuj. – zgorszona misterka usiadła na fotel.
-Jakie obrzydliwe? Dziwna jesteś xD. Zwykły seks i tyle. Nie ma co panikować ani robić zbędnych scen. Mogłaś się trochę poprzyglądać,. To może byś się czegoś nauczyła – przewróciłam oczami.
-Jesssu weź idź ty debilu... Głupia jesteś... To była masakra.
-Oj Landryna ma racje. Nie przeżywaj już tak – dodała Sharon.
-Genau. Poza tym ja zawsze mam racje. Sama to kiedyś będziesz robiła, więc o co kaman? Normalna rzecz i tyle. Po prostu.
-Chyba dla ciebie. Jesteś jakaś dziwna – powiedziała Misterka.
-Czemu? Bo seks mnie nie obrzydza? – spytałam.
-Tak – odpowiedziała.
-Ehh... Skończmy ten głupawą dyskusję i zajmijmy się przygotowaniami– oznajmiła Jula, po czym wszystkie zajęłyśmy się konsumpcją lodów.
Po wyjściu z Cafe Flower wszystkie cztery kupiłyśmy sobie jeszcze „kilka” wręcz niezbędnych dodatków.
Do domu wróciłam dopiero ok.22, gdy wszystkie lepsze sklepy były już zamknięte (poza tym dźwiganie kilkudziesięciu siatek trochę męczy...).

No cóż ciekawa dyskusja XD.
Tyci,tyci ==".

No to nie moja wina. Nie miałam weny,a poza tym to są 2 strony w zeszycie nooo. Następne bedzie dłuższe xD.

LnD...
Ale krótkie...
Jednak bardzo śmieszne.
Haha... Misterka, no wiesz, nie ładnie tak podglądać XD.
Ale skoro ją seks obrzydza to czemu tak patrzyła i patrzyła Razz

.
Fajne.
Ja chcę nową część! I dłuższą!

Hahahaha...bardzo mi się podobało.Jest świetne...zabawne i pełne tego nastoletniego uroku xDDD opisujesz w wspaniały sposób zmagania nastolatek w XXI wieku <lol2>. A tak wogóle to sorry, że wcześniej nie komentowałam, ale jakoś tak wyszło. A poza tym chorowałam i nie mogłam się ruszać z łóżka :/. No ale...dawaj dalej Landryń...bo ja pragnę następnej części. xDDD

P.S. Ta dyskusja w kawiarnii przypomniała mi rozmowy jakie się rozwijają podczas przerw między mną, a Mrs. Loreley xD

Powiem to tak. Tym razem to jest KASZANA. Albo i kompletna żenada. Nie wiem, kto pozwolił mi to pisać i pozwala nadal... Masakra.
De-de dla czytających... W szczególności dedykuję to mojej wenie, żeby wkońcu mnie nawiedziła...^^
Proszę.

7. o.O

Prawie 2 tygodnie później(prawie robi wielką różnicę, ale nie dla mnie ^^).

-Landryna! Wstawaj debilu! Już 10 ! Od kiedy ty tak długo śpisz?! – Misterka stała nad moim łóżkiem i darła się w niebogłosy.
-Jeeeesuuu... Czego chcesz k****? – spytałam ziewając.
-Przecież to już za 2 dni. 2 DNI SŁYSZYSZ?! - darła się nadal.
-No tak i co? - spytałam.
-Zobacz jak wyglądasz?
-A jak mam wyglądać? Dopiero wstałam, a właściwie oczy otworzyłam debilu. – odpowiedziałam lekko zażenowana.
-I co z tego? Poza tym mówię ogólnie! Wstawaj ! – ściągnęła ze mnie całą kołdrę.
-Boooże... Debilko gópia ! O co kaman? – spytałam.
-Umówiłyśmy się na 11:30 z dziewczynami... Skleroza? – spytała Misterka.
-O fuck! Jak zwykle... Budzisz mnie przed wyjściem – powiedziałam i pędem pobiegłam w stronę łazienki.
Gdy tylko stamtąd wyszłam zjadłyśmy szybko śniadanie i pojechałyśmy do centrum.
-Hej! Gotowe? – spytała Sharon.
-Na pewnie, ale na co?
-Najpierw basen a potem fryzjer – odpowiedziała Jula.
-Ok. Chodźmy już, bo mrozek mi – powiedziałam i wyruszyłyśmy...
Dzień minął błyskawicznie. Najśmieszniej było jak pan Andrzej (fryzjer-gej) myślał, że Misterka to chłopak 12letni i chciał ją obciąć na łysą pałę. Myślałam, że spadnę z krzesła jak to słyszałam, ale jednak nie spadłam... (później to zrobię). Musiałyśmy go przekonywać jej legitymacją, że jednak to dziewczyna.
Po fryzjerze każda z nas skierowała się w stronę swojej chałupki, by samodzielnie przygotować się psychicznie do tak wielkiego wydarzenia.
W końcu nadszedł tak długo wyczekiwany dzień. Dzień koncertu i dzień spotkania z TH ZA KULISAMI...
-Dziewczyyyyyny jeszcze 9 godzin i 37 minut... – podniecałam się skacząc po siedzeniu w samochodzie.
-Mamo, włącz Tokio Hotel, bo musimy przygotować swoje gardła.
-Okey córko, ale nie za głośno się drzyjcie. Proszę - powiedziała mama Sharon, z którą jechałyśmy do Berlina na koncert.
Gdy tylko usłyszałyśmy pierwsze dźwięki „Übers ende der Welt”, nasza dzika nautra dała o sobie znać...

Jakie znowu głupie? To jest booskie XD. Krótkie ale fajne i cio najważniejsze ŚMIESZNE Very Happy

. Łaaa Loff :*.

Ogólnie fajne...
ale czegoś tu nie czaje...
W którejś części wstecz Sharon mówiła ze ma bilety na koncert TH w Niemczech, a teraz jedziesz na koncert do Wawy... ;/
Ehh, albo ja tępa jestem (wiem, ze z tym sie Ladry prędzej zgodzi Very Happy

)

Oólnie to buziak Za cudne opo :*

Tak, tak mój błąd. Znowu się błąd w przepisywaniu wkradł... Ażesz ze mnie szyderka ^^.
Błąd mi xD.

No to zmieniłam i już ^^>.

ps. Szatanek zmień post ^^>

Hm...
Landryś czemu tOOOO jakie krótkie?
Nawet nie ma w co się wczuć.
Ech...
Ale tak po za tym fajnie xD
Uśmiech, dzięki temu opowiadaniu, wkradł się na moje ustaaa i jakoś tak lepiej po przeczytaniu =)
Fajnie, fajnie^^
Mam nadzieję, ze kolejny odcinek będzie DLUżSZY... xD 5 razy dłuższy xD:P

Hehe.
Pozdrawiam!
Życzę wenki ^^
Asiulla